Music

22.6.14

Po prostu bądź cz.2


Maks wybiegł ze szpitala jak opętany. Znał ją za dobrze, żeby nie wiedzieć gdzie pobiegła. Zawsze się tam ukrywała, kiedy miała problem. Nie pomylił się. Siedziała, w tajemniczym lasku niedaleko jego domu, przez który chodzili do pracy, szczęśliwi, zakochani. Skulona w kłębek, płakała, zbyt dużo wrażeń sprawiło, że nawet nie zdążyła przebrać się z lekarskiego kitlu. Rozmazany makijaż, poczochrane włosy, a mimo to wglądała dla niego najpiękniej na świecie. Tak bardzo brakowało mu jej w Somalii, jej czekoladowych oczu, jej pięknych aksamitnych dłoni, całej Alicji, niegdyś jego Ali. Powolnym krokiem szedł w jej kierunku, uklęknął i założył niesforny kosmyk jej włosów za ucho.
- Przepraszam – powiedział kojącym głosem, uniósł jej podbródek do góry i wymusił spojrzenie. – Przepraszam, że nie byłem w stanie uwierzyć w to, co mi mówisz. Mama powiedziała mi o wszystkim, gdybym mógł cofnąć czas…
- Ale nie możesz – przerwała mu.
- Wiem, mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz – musnął palcami jej zaczerwieniony policzek, po czym zaczął wstawać. Złapała go za rękę.
- Zostań, proszę…- powiedziała i lekko się uśmiechnęła. – Maks, nie cofniemy już czasu, nie marnujmy go – stwierdziła i jak najmocniej wtuliła się w Kellera, mocząc mu koszule.
Przytulali się 10, 15, 40 minut, czas nie był ważny. Liczyli się tylko oni i miłość, która przetrwała tak ciężką próbę oraz pytanie czy przetrwa następną. To, że był tak blisko wywołało u niej kolejną fale płaczu. Maks widząc jak cierpi najważniejsza kobieta w jego życiu, czuł się jeszcze bardziej winny całej tej sytuacji. W końcu gdyby uwierzył, nie wyjechał do tej pory byliby razem być może, jako małżeństwo. Mimo wszystko był szczęśliwy, że jest tutaj razem z nią, trzyma ją w ramionach i szepcze, że wszystko będzie dobrze, Nagle Szymańska odsunęła się od niego, patrząc w jego czekoladowe tęczówki.
- Wiesz jak cholernie za tobą tęskniłam? – spytała.
- Wiem.
- Wiesz jak się o ciebie bałam każdego dnia? – ponownie zadała pytanie.
- Wiem. Wiesz jak strasznie cię kocham?
- Wiem, ja ciebie też – powiedziała, a następnie lekko musnęła jego wargi.
Taka krótka wymiana zdań, a dla nich znaczyła tak wiele… Mimo to wiedzieli, że przed nimi poważna rozmowa.   








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz