Maks wybiegł ze szpitala jak opętany. Znał ją za dobrze, żeby nie wiedzieć gdzie pobiegła. Zawsze się tam ukrywała, kiedy miała problem. Nie pomylił się. Siedziała, w tajemniczym lasku niedaleko jego domu, przez który chodzili do pracy, szczęśliwi, zakochani. Skulona w kłębek, płakała, zbyt dużo wrażeń sprawiło, że nawet nie zdążyła przebrać się z lekarskiego kitlu. Rozmazany makijaż, poczochrane włosy, a mimo to wglądała dla niego najpiękniej na świecie. Tak bardzo brakowało mu jej w Somalii, jej czekoladowych oczu, jej pięknych aksamitnych dłoni, całej Alicji, niegdyś jego Ali. Powolnym krokiem szedł w jej kierunku, uklęknął i założył niesforny kosmyk jej włosów za ucho.
- Przepraszam –
powiedział kojącym głosem, uniósł jej podbródek do góry i wymusił spojrzenie. –
Przepraszam, że nie byłem w stanie uwierzyć w to, co mi mówisz. Mama
powiedziała mi o wszystkim, gdybym mógł cofnąć czas…
- Ale nie możesz –
przerwała mu.
- Wiem, mam
nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz – musnął palcami jej zaczerwieniony policzek,
po czym zaczął wstawać. Złapała go za rękę.
- Zostań, proszę…-
powiedziała i lekko się uśmiechnęła. – Maks, nie cofniemy już czasu, nie
marnujmy go – stwierdziła i jak najmocniej wtuliła się w Kellera, mocząc mu
koszule.
Przytulali się 10,
15, 40 minut, czas nie był ważny. Liczyli się tylko oni i miłość, która
przetrwała tak ciężką próbę oraz pytanie czy przetrwa następną. To, że był tak
blisko wywołało u niej kolejną fale płaczu. Maks widząc jak cierpi
najważniejsza kobieta w jego życiu, czuł się jeszcze bardziej winny całej tej
sytuacji. W końcu gdyby uwierzył, nie wyjechał do tej pory byliby razem być
może, jako małżeństwo. Mimo wszystko był szczęśliwy, że jest tutaj razem z nią,
trzyma ją w ramionach i szepcze, że wszystko będzie dobrze, Nagle Szymańska
odsunęła się od niego, patrząc w jego czekoladowe tęczówki.
- Wiesz jak
cholernie za tobą tęskniłam? – spytała.
- Wiem.
- Wiesz jak się o
ciebie bałam każdego dnia? – ponownie zadała pytanie.
- Wiem. Wiesz jak
strasznie cię kocham?
- Wiem, ja ciebie
też – powiedziała, a następnie lekko musnęła jego wargi.
Taka krótka wymiana
zdań, a dla nich znaczyła tak wiele… Mimo to wiedzieli, że przed nimi poważna
rozmowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz