Leżeli wtuleni w siebie zmęczeni, ale szczęśliwi. Z racji tego, że była dopiero godzina 14:30, a dyżur rozpoczynali jutro rano, mieli dużo wolnego czasu. Nie rozmawiali, każde z nich było pogrążone we własnych myślach. Alicja kreśliła opuszkami palców serduszka na nagim torsie Kellera, rozmyślając jak teraz będzie wyglądało jej życie. Nie miała bladego pojęcia jak się zachować: zapomnieć i zachowywać się jakby jego wyjazd nie miał miejsca, czy może zachować dystans? On myślał, myślał o niej i tylko wyłącznie o niej: jak zareagowała na jego czułości, czy nie przesadził? Ale jak można myśleć racjonalnie w takich momentach? Nikt, kto tego nie przeżył nie może wypowiadać się na ten temat. Jego rozmyślenia przerwał uroczy głos:
- Maks?
- Hmm…
- Co teraz będzie,
co z nami?
- Nie wiem,
totalnie nie wiem – po tych słowach spojrzał jej prosto w oczy. – Ale wiem
jedno, nie chce, żebyś mnie zostawiła – powiedział, a oczy zaszły mu łzami.
- Maks…-
przytrzymała jego policzek. – Nie po to tyle o ciebie walczyłam, żeby cię teraz
zostawić – ona również się wzruszyła.
- Boję się,
cholernie się boję, że pewnego dnia nie uwierzysz, tak jak ja nie uwierzyłem.
Nie mogę sobie tego wybaczyć, ja nie wiem jakbym się czuł będąc na twoim
miejscu…
- Nie, Maks to była
moja wina… nie mogłam cię postawić przed takim wyborem. To jest twój ojciec –
natychmiast jej przerwał.
- To był mój
ojciec, przez niego straciłem cię, przez niego cię zawiodłem i być może nigdy
nie odzyskam twojego zaufania – tym razem to ona mu przerwała.
- Maks… ja tylko
potrzebuję trochę czasu.
- No właśnie, gdyby
nie on być może, a nawet na pewno, bo już ja bym się o to postarał – w tym
momencie posłał jej szczery uśmiech – bylibyśmy małżeństwem.
- Czasu nie
cofniemy, nie marnujmy go. Skoro przeszłość mamy zamknąć za sobą muszę ci coś
wyznać… - przybrała poważny wyraz twarzy. – Kiedy wyjechałeś czułam się okropnie,
porzucona, nieważna i wtedy pojawił się Bartek – Keller coraz z większym
skupieniem patrzył się na nią. – Spędziłam z nim noc – powiedziała jak
najszybciej się, bojąc się jego reakcji.
Tego się nie
spodziewała, natychmiast zagarnął ją w swoje ramiona i pocałował w czoło. Takim
małym gestem pokazał jej, że wybacza, że nie ma jej tego za złe. No bo jak? Nie
byli wtedy razem i to on zawiódł.
- Na misji – zaczął
– myślałem o nas, oddałaś mi pierścionek, dałaś mi do zrozumienia, że to
koniec… Olga wykorzystała to jak się czułem – zamknął oczy. – Przespałem się z
nią.
Alicja jeszcze
mocniej się w niego wtuliła. Najważniejsze było to, że tą rozmowę mają już za
sobą. Nie mogliby żyć, żyć razem nie wiedząc o wszystkim. Po paru minutach,
Maks zdecydował się na coś jeszcze…
- Chciałbym, – głos
mu się załamał – żebyś znowu była…
- Zawsze byłam –
przerwała i posłała mu piękny uśmiech.
Ta rozmowa dała im
nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Mówi się, że miłość przetrwa wszystko, ale
czy to prawda? Odpowiedź jest prosta: miłość – nie, ale prawdziwa miłość – jak
najbardziej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz